Rozdział 52
Promienie słońca przedzierały się przez aksamitne zasłony. Słychać było
lekki szum wiatru i śpiew ptaków. Wszystko powoli budziło się do życia, a ja czułam się tak jakby czas się zatrzymał. Nie liczyło się
nic poza nami. Uśmiechnęłam się ma wspomnienie o wczorajszej noc
i jeszcze bardziej wtuliłam w tors mojego chłopaka, przez co
dokładnie słyszałam bicie jego serca. Delikatnie podniosłam głowę do
góry co pozwoliło mi zobaczyć, że już nie śpi i mi się przygląda.
Jego włosy wyglądały jak rozwiane przez wiatr. Zatopiłam się w jego przepięknych paczadełakch
-Dzień dobry słonko-powiedział z uśmiechem
-Dzień dobry kochanie-powiedziałam również z uśmiechem na twarzy i delikatnie musnęłam jego usta
-Jak się spało mój króliczku?-spytał gładząc mnie po włosach
-Wyśmienicie bo z tobą, poza tym ta noc była cudowna, ale czas z powrotem wrócić na ziemię i upewnić się czy wszyscy żyją po wczorajszej imprezie-zaśmiałam się
-Tak tych urodzin nie zapomnę nigdy-mówił przez śmiech
Po śniadaniu obdzwoniliśmy naszych przyjaciół. Wszyscy są cali. Oprócz tego, że co poniektórzy mieli małe problemy z pamięcią. Maxi zdziwił się w ogóle, że Leon miał wczoraj urodziny. Nie mieliśmy planów na dzisiejszy dzień więc wyłożyliśmy się na hamaku wtuleni w siebie i leniuchowaliśmy, ale nasze szczęście nie mogło trwać długo. Nasz spokój zakłócił telefon Leona
-Kto dzwoni?-spytałam kiedy popatrzył na wyświetlacz
-Mama, może lepiej nie będę odbierał?
-Odbierz może to coś ważnego!-niechętnie nacisną zieloną słuchawkę
-Halo....ale teraz?!....a co jest takie ważne?.....dobrze będziemy, pa-powiedział i z kończył rozmowę
-Mamy do nich przyjechać, prawda?!-spytałam chodź dobrze znałam odpowiedź
-Tak podobno ma nam coś ważnego do powiedzenia. I co mówiłem żeby lepiej nie odbierać
-Oj nie marudź tylko chodź im szybciej to załatwimy tym lepiej-powiedziałam do niego i poszłam po torebkę. Po 20 minutach byliśmy już przed domem państwa Verdas
-Leon powiedz mi dlaczego jak zawsze idziemy do twoich rodziców to tak się denerwuję?!
-Bo oni są nieobliczalni!-zaśmiał się-Spokojnie będzie dobrze-chwycił mnie za rękę i weszliśmy do środka
-Witajcie kochani-Caroline od razu ucałowała nas w policzki-Chcecie coś do picia, a może jesteście głodni?-spytała z uśmiechem
-Nie dziękujemy-odpowiedział Leon
-W takim razie chodźcie idziemy usiąść-zaproponowała, a my z przyzwyczajenia ruszyliśmy do kuchni
-A gdzie w idziecie?! W kuchni będzie wam niewygodnie na tych twardych krzesłach. Chodźcie do salonu na miękką kanapę-powiedziała i wypchnęła nas do salonu. Coś mi tu nie pasuje. Co ona się tak o nas troszczy?!
-Wiecie co ja wam jednak zrobię po herbatce, poczekajcie tu zaraz wracam-oznajmiła w szybki tępie opuściła salon
-Violu tobie też się to nie podoba?!-spytał Leon
-Tak coś jest nie tak. Zaczynam się bać. Co ona znowu wymyśliła?
-Ta ciąża ostatnio przestała jej służyć
-Co mi nie służy, mi wszystko służy-wparowała do salonu Caroline z uśmiechem na twarzy-Proszę herbatkę wy moje cukiereczki
-Mamo dobrze się czujesz?
-Ja!? Wyśmienicie w życiu nie czułam się lepiej, a powiedźcie mi jak tam twoje urodziny-z kierowała się do Leona. W jej głosie poczułam tak jakby się czymś denerwowała
-Dobrze, ale chyba nie po to kazałaś na tu przyjechać żeby porozmawiać o moich urodzinach?!
-Tak nie o tym chciałam z wami porozmawiać, ale za nim to może jednak jesteście głodni. Zrobię wszystko na co macie ochotę
-Mamo nie zmieniaj tematu tylko mów o co chodzi bo zaczynam się coraz bardziej denerwować-odparł Leon
-Aaa to taka drobnostka-machnęła ręką
-A więc słuchamy-oznajmił coraz bardziej zniecierpliwiony Leon, ja również byłam ciekawa
-Jak wiecie niedawno podpisaliśmy kontrakt z firmą reklamową i oni wpadli na taki mały pomysł jak by to powiedzieć....żeby naszą firmą zainteresowało się więcej ludzi
-I co to za pomysł?-spytałam
-Jakby to wam powiedzieć, po prostu nie zrozumcie mnie źle kochani, bo ja chcę dla was jak najlepiej....
-Mamo no mów!-poganiał ją Leon
-Musie się....rozstać-oznajmiła i spuściła głowę
-Co?-wypowiedzieliśmy równocześnie
-Jak to się rozstać!? Po co!?-oburzył się Leon
-No bo chodzi o ten ostatnio nasz pokaz mody. Jak wiadomo nie byliście wtedy razem, a później Leon te twoje piękne przeprosiny i wyznanie miłości. Wszyscy byli zachwyceni i wzruszeni. Potem długo pisano o tym w gazetach no i waśnie wtedy zainteresowanie jakby naszą firmą wzrosło i sprzedaż była lepsza i wpadli na taki pomysł żebyście się rozstali najlepiej na oczach wszystkich a po jakimś czasie takie pogodzenie z pompą-gestykulowała rękami i nerwowo się uśmiechała
-Ty chyba zwariowałaś!-uniósł się Leon
-Leon spokojnie-uspokoiłam go chodź sama miałam ochotę wybuchnąć
-Ja mam być spokojny!?-no to się zaczęło pomyślałam i zakryłam twarz dłońmi-Dla ciebie ważniejsza jest firma niż my, nasze szczęście! Chcesz sprzedać więcej szmat naszym kosztem!?! Nigdy bym się nie spodziewał, że możesz się zgodzić na taki pomysł!?
-Leon uspokój się! Mi też się to nie podoba, ale może jest inny sposób niż krzyk żeby to rozwiązać!?
-A co jeśli się nie zgodzimy?-spytał już spokojnie
-Zerwą z nami kontrakt i będziemy musieli zwrócić im pieniądze za poniesione straty
-W takim razie możesz szukać sobie już innej firmy! Viola wychodzimy!-powiedział i pociągną mnie za rękę
-Ale Leon poczekaj!-próbowałam go zatrzymać
-Nie ma żadnego ale! Chyba nie myślisz, że ja się na coś takiego zgodzę?!
-A moje zdanie się już nie liczy?
-A co chcesz się rozstać?!
-Nie nie chcę , ale po prostu nie musiałeś tak krzyczeć!-oznajmiłam i wsiadłam do samochodu. Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Odezwałam się do niego dopiero w domu
-Nie musiałeś tak naskakiwać na swoja mamę, ona nie jest niczemu winna poza tym jest w ciąży, stres może jej zaszkodzić. Pomyślałeś o tym!?
-Jak to nie jest niczemu winna?!-tak usłyszał tylko pierwszą część zdania-Przecież ona się na to wszystko zgodziła. Wy wszystkie jesteście takie same!-krzyczał coraz głośniej
-Tak, czyli jakie?!-jestem bardzo ciekawa co powie. Stanęłam na przeciwko niego i czekałam na odpowiedź
-Myślicie tylko o pieniądzach i wyłącznie o sobie!
-Aha, więc może ja jestem z tobą tylko dla pieniędzy!?-teraz to się zdenerwowałam
-Wiesz wcale bym się nie zdziwi!-krzykną mi prosto w twarz. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Poczułam ukłucie w sercu, a moje oczy się zaszkliły. Miałam ochotę mu przywalić. W życiu nie spodziewałabym się po nim, że powie mi coś takiego
-Co ty powiedziałeś!?-w dalszym ciągu nie mogłam w to uwierzyć
-Violetta przepraszam nie chciałem-oznajmił i chwycił moje dłonie, ale ja szybko mu je wyrwałam
-Przegiąłeś, jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć!?
-Przepraszam po prostu zdenerwowałem się tą całą sytuacją
-Zdenerwowałeś się i dlatego zacząłeś uważać, że jestem pierwszą lepszą, która leci na kasę!?-krzyknęłam i odeszłam od niego, ale chwycił mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę
-Proszę cię...
-Nie to ja cię proszę nie odzywaj się do mnie!-powiedziałam, wyrwałam mu się i pobiegłam do sypialni. Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć przecież ja go kocham. Poczułam się jak jakaś ździra. Ktoś by pomyślał niby nic wielkiego, zwykłe słowa, ale cholernie bolą i pozostawiają ślad w sercu. Fakt ja również zdenerwowałam się tym pomysłem o rozstaniu, ale nie trzeba było tak od razu reagować, przecież na pewno jest jakieś wyjście z tej sytuacji.
Naszła mnie wena. Dokładnie wpadłam na ten pomysł w piątek o 23:38. Wiem, że ich skłóciłam, ale spokojnie nie na długo. Musi się coś dziać, nie?!
Wczoraj był aż 1768 wyświetleń, a pod ostatnim rozdziałem tylko 22 komentarze no wiecie co!?
Pod tym ma się pojawić co najmniej 27 komentarzy:)
Na dziś to chyba tyle:D
Buziaki:***
-Dzień dobry słonko-powiedział z uśmiechem
-Dzień dobry kochanie-powiedziałam również z uśmiechem na twarzy i delikatnie musnęłam jego usta
-Jak się spało mój króliczku?-spytał gładząc mnie po włosach
-Wyśmienicie bo z tobą, poza tym ta noc była cudowna, ale czas z powrotem wrócić na ziemię i upewnić się czy wszyscy żyją po wczorajszej imprezie-zaśmiałam się
-Tak tych urodzin nie zapomnę nigdy-mówił przez śmiech
Po śniadaniu obdzwoniliśmy naszych przyjaciół. Wszyscy są cali. Oprócz tego, że co poniektórzy mieli małe problemy z pamięcią. Maxi zdziwił się w ogóle, że Leon miał wczoraj urodziny. Nie mieliśmy planów na dzisiejszy dzień więc wyłożyliśmy się na hamaku wtuleni w siebie i leniuchowaliśmy, ale nasze szczęście nie mogło trwać długo. Nasz spokój zakłócił telefon Leona
-Kto dzwoni?-spytałam kiedy popatrzył na wyświetlacz
-Mama, może lepiej nie będę odbierał?
-Odbierz może to coś ważnego!-niechętnie nacisną zieloną słuchawkę
-Halo....ale teraz?!....a co jest takie ważne?.....dobrze będziemy, pa-powiedział i z kończył rozmowę
-Mamy do nich przyjechać, prawda?!-spytałam chodź dobrze znałam odpowiedź
-Tak podobno ma nam coś ważnego do powiedzenia. I co mówiłem żeby lepiej nie odbierać
-Oj nie marudź tylko chodź im szybciej to załatwimy tym lepiej-powiedziałam do niego i poszłam po torebkę. Po 20 minutach byliśmy już przed domem państwa Verdas
-Leon powiedz mi dlaczego jak zawsze idziemy do twoich rodziców to tak się denerwuję?!
-Bo oni są nieobliczalni!-zaśmiał się-Spokojnie będzie dobrze-chwycił mnie za rękę i weszliśmy do środka
-Witajcie kochani-Caroline od razu ucałowała nas w policzki-Chcecie coś do picia, a może jesteście głodni?-spytała z uśmiechem
-Nie dziękujemy-odpowiedział Leon
-W takim razie chodźcie idziemy usiąść-zaproponowała, a my z przyzwyczajenia ruszyliśmy do kuchni
-A gdzie w idziecie?! W kuchni będzie wam niewygodnie na tych twardych krzesłach. Chodźcie do salonu na miękką kanapę-powiedziała i wypchnęła nas do salonu. Coś mi tu nie pasuje. Co ona się tak o nas troszczy?!
-Wiecie co ja wam jednak zrobię po herbatce, poczekajcie tu zaraz wracam-oznajmiła w szybki tępie opuściła salon
-Violu tobie też się to nie podoba?!-spytał Leon
-Tak coś jest nie tak. Zaczynam się bać. Co ona znowu wymyśliła?
-Ta ciąża ostatnio przestała jej służyć
-Co mi nie służy, mi wszystko służy-wparowała do salonu Caroline z uśmiechem na twarzy-Proszę herbatkę wy moje cukiereczki
-Mamo dobrze się czujesz?
-Ja!? Wyśmienicie w życiu nie czułam się lepiej, a powiedźcie mi jak tam twoje urodziny-z kierowała się do Leona. W jej głosie poczułam tak jakby się czymś denerwowała
-Dobrze, ale chyba nie po to kazałaś na tu przyjechać żeby porozmawiać o moich urodzinach?!
-Tak nie o tym chciałam z wami porozmawiać, ale za nim to może jednak jesteście głodni. Zrobię wszystko na co macie ochotę
-Mamo nie zmieniaj tematu tylko mów o co chodzi bo zaczynam się coraz bardziej denerwować-odparł Leon
-Aaa to taka drobnostka-machnęła ręką
-A więc słuchamy-oznajmił coraz bardziej zniecierpliwiony Leon, ja również byłam ciekawa
-Jak wiecie niedawno podpisaliśmy kontrakt z firmą reklamową i oni wpadli na taki mały pomysł jak by to powiedzieć....żeby naszą firmą zainteresowało się więcej ludzi
-I co to za pomysł?-spytałam
-Jakby to wam powiedzieć, po prostu nie zrozumcie mnie źle kochani, bo ja chcę dla was jak najlepiej....
-Mamo no mów!-poganiał ją Leon
-Musie się....rozstać-oznajmiła i spuściła głowę
-Co?-wypowiedzieliśmy równocześnie
-Jak to się rozstać!? Po co!?-oburzył się Leon
-No bo chodzi o ten ostatnio nasz pokaz mody. Jak wiadomo nie byliście wtedy razem, a później Leon te twoje piękne przeprosiny i wyznanie miłości. Wszyscy byli zachwyceni i wzruszeni. Potem długo pisano o tym w gazetach no i waśnie wtedy zainteresowanie jakby naszą firmą wzrosło i sprzedaż była lepsza i wpadli na taki pomysł żebyście się rozstali najlepiej na oczach wszystkich a po jakimś czasie takie pogodzenie z pompą-gestykulowała rękami i nerwowo się uśmiechała
-Ty chyba zwariowałaś!-uniósł się Leon
-Leon spokojnie-uspokoiłam go chodź sama miałam ochotę wybuchnąć
-Ja mam być spokojny!?-no to się zaczęło pomyślałam i zakryłam twarz dłońmi-Dla ciebie ważniejsza jest firma niż my, nasze szczęście! Chcesz sprzedać więcej szmat naszym kosztem!?! Nigdy bym się nie spodziewał, że możesz się zgodzić na taki pomysł!?
-Leon uspokój się! Mi też się to nie podoba, ale może jest inny sposób niż krzyk żeby to rozwiązać!?
-A co jeśli się nie zgodzimy?-spytał już spokojnie
-Zerwą z nami kontrakt i będziemy musieli zwrócić im pieniądze za poniesione straty
-W takim razie możesz szukać sobie już innej firmy! Viola wychodzimy!-powiedział i pociągną mnie za rękę
-Ale Leon poczekaj!-próbowałam go zatrzymać
-Nie ma żadnego ale! Chyba nie myślisz, że ja się na coś takiego zgodzę?!
-A moje zdanie się już nie liczy?
-A co chcesz się rozstać?!
-Nie nie chcę , ale po prostu nie musiałeś tak krzyczeć!-oznajmiłam i wsiadłam do samochodu. Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Odezwałam się do niego dopiero w domu
-Nie musiałeś tak naskakiwać na swoja mamę, ona nie jest niczemu winna poza tym jest w ciąży, stres może jej zaszkodzić. Pomyślałeś o tym!?
-Jak to nie jest niczemu winna?!-tak usłyszał tylko pierwszą część zdania-Przecież ona się na to wszystko zgodziła. Wy wszystkie jesteście takie same!-krzyczał coraz głośniej
-Tak, czyli jakie?!-jestem bardzo ciekawa co powie. Stanęłam na przeciwko niego i czekałam na odpowiedź
-Myślicie tylko o pieniądzach i wyłącznie o sobie!
-Aha, więc może ja jestem z tobą tylko dla pieniędzy!?-teraz to się zdenerwowałam
-Wiesz wcale bym się nie zdziwi!-krzykną mi prosto w twarz. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Poczułam ukłucie w sercu, a moje oczy się zaszkliły. Miałam ochotę mu przywalić. W życiu nie spodziewałabym się po nim, że powie mi coś takiego
-Co ty powiedziałeś!?-w dalszym ciągu nie mogłam w to uwierzyć
-Violetta przepraszam nie chciałem-oznajmił i chwycił moje dłonie, ale ja szybko mu je wyrwałam
-Przegiąłeś, jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć!?
-Przepraszam po prostu zdenerwowałem się tą całą sytuacją
-Zdenerwowałeś się i dlatego zacząłeś uważać, że jestem pierwszą lepszą, która leci na kasę!?-krzyknęłam i odeszłam od niego, ale chwycił mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę
-Proszę cię...
-Nie to ja cię proszę nie odzywaj się do mnie!-powiedziałam, wyrwałam mu się i pobiegłam do sypialni. Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć przecież ja go kocham. Poczułam się jak jakaś ździra. Ktoś by pomyślał niby nic wielkiego, zwykłe słowa, ale cholernie bolą i pozostawiają ślad w sercu. Fakt ja również zdenerwowałam się tym pomysłem o rozstaniu, ale nie trzeba było tak od razu reagować, przecież na pewno jest jakieś wyjście z tej sytuacji.
Naszła mnie wena. Dokładnie wpadłam na ten pomysł w piątek o 23:38. Wiem, że ich skłóciłam, ale spokojnie nie na długo. Musi się coś dziać, nie?!
Wczoraj był aż 1768 wyświetleń, a pod ostatnim rozdziałem tylko 22 komentarze no wiecie co!?
Pod tym ma się pojawić co najmniej 27 komentarzy:)
Na dziś to chyba tyle:D
Buziaki:***
Cudny <3
OdpowiedzUsuńNajpierw żabcia teraz króliczek ;D
Nie no po prostu to uwielbiam <33
Znów się Leonetta kłóci ? Błagam tylko ich nie rozdzielaj xD
Czekam na next xD
Pozdrawiam i buziaki ;**
Genialny !!!
OdpowiedzUsuńJak Leon mógł tak powiedziec!!
Ja już dawno obiła bym mu tą jego śliczną mordkę xDD
Biedna Vilu ;(
Czekam na nexta :)
Kiedy bd ??
Już nie moge się doczekac ;3
Koffam
BY:Iśka xoxo
Ejjjjj no nie rozdzielaj mi tu Leonetty
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że się pogodzą a jak nie to cię uduszę
nie no żart :)
Leoś jednak troszeczkę przegiął z tym tekstem że Viola leci na jego kasę
rozdział świetny
czekam na next
życzę dużo dużo weny
Anonimcio:)
Kasia coś ty zrobiła?! Ale i tak rozdział boski;) i u mnie już jest nowy;)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Mam nadzieje że nasza leonetta nie roztanie się na długo. I jak Leon wogule tak móg pomyśleć o Violi.
Wow Mama Leona to ma niezłe pomysły! Rozstanie?!
OdpowiedzUsuńJak Leon mógł tak powiedzieć do Violi?! Chyba mu przywalę ( oczywiście na moim plakacie) XD
Już nie mogę się doczekać nexta
Cudo
OdpowiedzUsuńSuperowe
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńOmg masz talent do pisania!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział !
♥♥♥♥♥
Czekam na kolejne rozdziały , bo uwielbiam twoje opowiadanie <3
Jak zawsze extra
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak każdy napisany przez ciebie
OdpowiedzUsuńJabym nie przywaliła Leosiowi <3
OdpowiedzUsuńJabym przywaliła jego matce ^^
Jabym chciała takiego chłopaka, który nie chce się nigdy roztać ^.^
Ja w sumie rozumiem Leona...
Puki nie poznał Violi jego pozostałe dziewczyny leciały tylko na kasę...to smutne :(
Uuuuuu Violettcie harmonii skaczą, tak w górę i w dół, w górę i w dół ^!^
Smutno mi się robi gdy pomyślę że nie będę mogła czytać twojego opowiadanie :(
(Życie)
W pewnej chwili na prawdę myślałam że Vilu bardziej zależy na finansach firmy.
Ona mogła również pomyśleć jak się z tym czuje Leon...
A nie tylko : "a ja? Ja!" Ehhh te kobity :}
Mi też naj pomysły przychodzą w nocy ;)
Czekam na next!
Pozdrawiam :*
M:**
Aaa i tak PS ^^
OdpowiedzUsuń22 komy a tobie mało!? Serio?! :D
Jabym była w eufori gdybym miała 10! :D
Tak to jest człowiek nigdy nie docenia tego co ma, tylko chce jeszcze więcej;)
Usuńświetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńczekam na next =)
kocham twoje opowiadanie < 33
OdpowiedzUsuńojoj :( Ni emój LEoś przesadził:( Troszeczke^^
OdpowiedzUsuńALe i tak kochany :3
Jeju...
OdpowiedzUsuńBoski rozdział *.*
Kobieto ja Cię poprostu kocham <3
Twoje opowiadanie jest niesamowite ;**
Jak czytam Twoje rozdziały, to czuję jak bym była nimi ♥
Czekam na next ^^
KOCHAM *_*
Jak mama Leona woli byc zabita? xd
OdpowiedzUsuńSuper, boskie *o*
klotnia ;c no, ale fakt, cos sie musi dziax ;D
co robilas, ze przyszedl ci pomysl? poniewac u mnie kiepsko -.-
Dobranoc ;*
Super;) ale dlaczego mi skłócasz Leonettę :( masz mi ich szybko pogodzić ;)
OdpowiedzUsuńTe firmy i ich wymysły ! Dla nich liczy się tylko kasa ! Przez to Leon i Viola się pokłócili :(:(
Czekam na nexta :) i na Leonettę ;)
Super czekam ba nexta
OdpowiedzUsuńFajne :DDD
OdpowiedzUsuńMEGAAA !!!
OdpowiedzUsuńczekam na next
Super rozdział !!! :D
OdpowiedzUsuńNEXTTT
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :) Gratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńsuper ekastra mam nadzieje że odwiedzisz mój nowy blog http://leonettainternetowamilosc.blogspot.com/2014_01_01_archive.html
OdpowiedzUsuńsuper!!!!!!! myślę,że się niedługo pogodzą.......
OdpowiedzUsuńZapraszam
OdpowiedzUsuńleonetta-znapisami- opowiadania.blogspot.com
Weronika Marzec
cudowny masz talent
OdpowiedzUsuńKc <3 ale pogódź mi zaraz Leonetke!!! <3 rozdział genialnyyy :D
OdpowiedzUsuńTwój blog trafił do LBA. Więcej u nas → http://violetta-media.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział - Cudo <3
OdpowiedzUsuńKłótnia Leonetty !!!! aaaaaaaaa ale w następnym ich pogódź proszę ;)
Czekam na następny :D
Jeju super :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię :D
Sorry ze nie komentowalam ale miałam szlaban :(
Mam nadzieję ze nie jesteś na mnie zła :/
Dlaczego miałabym się gniewać?!:))))
UsuńSama coś wiem o szlabanie:/ niestety:(
Ufff to dobrze :)
UsuńBałam się że wy się ode mnie odwrocicie :/
Co do szlabanu u mnie na blogu napisałam za ck jeszcze być może będę miała szlaban :P
Non stop mam jakąś karę :P
No cóż do Aniołów nie należę :P
Chociaż mam wzorowe :*
Gdyby moi rodzice wiedzieli co ja robię poza domem dawno byłabym już zamknięta w czterech ścianach:D
UsuńZa dziś już dostałabym opieprz, zamiast na basen ze szkoły to razem z dziewczynami poszłyśmy do kawiarni, a ja basen mam obowiązkowy:)
Ha ha
UsuńOj nie grzeczna !!!!
:P
Przykład z dzisiejszego dnia :
Przez przypadek zablokowalam mamie telefon :/
I mama się troszkę wkurzyla i mi nie pozwoliła Violetty obejrzeć :(
(ha ha a ja sb wlaczylam nagrywanie)
Zapro do mnie na 7 rozdział :P
Błagam napisz nexta!!!
OdpowiedzUsuń