One Shot by Ines Blanco
Ludzie
różnie radzą sobie ze śmiercią bliskiej mu osoby. Nie którzy zaczynają
topić swój ból w alkoholu inni nadużywają narkotyków a nie którzy
próbują zapomnieć. Według większości osób bardzo łatwo jest od tak
sobie zapomnieć. Mylą się o wiele trudniej jest zapomnieć niż żyć z
myślą że tej osoby już nie ma.
Czasami
na przykre wspomnienia reagujemy płaczem przecież to normalne. Jest to
jeden ze sposobów zatracenia się w rozpaczy. Kiedy przypominamy sobie
wszystkie chwile z ukochaną osobą łzy zaczynają spływać nam po policzku
.Nie są to łzy smutku, rozpaczy tylko łzy świadczące o naszej miłości do
drugiej osoby. Staramy się zapamiętać wszystkie chwile razem spędzone
które niestety już nie wrócą. Karcimy się za to że wstydziliśmy się
przyznać że znamy tą osobę . Żałujemy swoich złych postępować wobec
niej. Mamy wyrzuty sumienia które dręczą nas do samego końca.
Młoda
nastolatka na oko w wieku osiemnastu lat co dzień od roku przychodziła
na cmentarz. Nikt nie wiedział co sprowadza ją w to miejsce spoczynku
zmarłych. Odpowiedź jest bardzo prosta śmierć. Jej rodzice zginęli
właśnie rok temu. Od tamtego czasu dzień w dzień przychodzi do nich na
grób. Często z nimi ,,rozmawia'', wyżala się .Miała wtedy poczucie że
oni są z nią wspierają ją . Wiedziała że są obok niej, że czuwają i
chronią ją. Ktoś kto widział by ją powiedział że jest nie normalna choć w
zupełności było całkiem inaczej.
Brunetka
ja każdego dnia rano wstała i udała się do łazienki. Wykonała wszystkie
czynności i ubrała się po czym zeszła do kuchni. Zjadła śniadanie i
udała się na zajęcia. Ktoś powiedział by że to rutyna ale nie tego dnia
właśnie w tedy miało zdarzyć się coś co zmieni jej życie o 360 stopni.
Kiedy
znajdowała się już w szkole popędziła szybko do szafki. Po drodze
wpadła na kogoś. Upadła poczuła ból który po chwili minął. Spojrzała kim
jest tajemnicza postać. Ujrzała przepięknego szatyna.Wstał i dalej
przyglądała się tej tajemniczej postaci jaką był brunet. Pierwszy raz
widział go na oczy .
-Hej jestem Leon- zaczął mówi - mogła byś mi powiedzieć gdzie jest dyrektor?- zapytał
-Hej ja jestem Violetta a gabinet dyrektora znajduję się tam- pokazał palce w którym kierunku ma udać się brunet.
-Dzięki ma nadzieje że spotkamy się jeszcze- powiedział po czym poszedł.
Dziewczyna
stała tak przez chwile po czym ogarnęła się i udała na zajęcia. Na
wszystkich przedmiotach dłużyło jej się niesamowicie.
Ostania godzina, wszyscy wyczekiwali już na dzwonek oznajmiający koniec znęć.
Tik Tak każda minuta dłużyła się nie miłosiernie. Pozostało trzy minuty do zakończenia katuszy i rozpoczęcia weekendu.
Tik Tak coraz mniej czasu.
Tik tak słychać było głośne bicie serca wszystkich obecnych tam osób. I w końcu zadzwonił dzwonek, i zaczął się upragniony weekend.
Tik Tak każda minuta dłużyła się nie miłosiernie. Pozostało trzy minuty do zakończenia katuszy i rozpoczęcia weekendu.
Tik Tak coraz mniej czasu.
Tik tak słychać było głośne bicie serca wszystkich obecnych tam osób. I w końcu zadzwonił dzwonek, i zaczął się upragniony weekend.
Szatynka
jak każdego dnia po skończonych zajęciach udała się do swoich rodziców.
Po drodze znów spotkała bruneta. Chciała do niego zagadać ale bała się
odrzucenia. Odważyła się.
- Cześć znów się spotykamy - zaczęła rozmowę
- O hej jak się masz?
- Dobrze wszystko jest ok - Chciała żeby było w porządku.
- Może opowiesz mi coś o sobie?- zapytał po chwili ciszy
-
Jasne no to.. Mam na imię Violetta moim ulubionym kwiatem jest czerwona
róża, ulubiony kolor to niebieski mam 18 lat i to chyba na tyle teraz
ty..
- No więc... Nazywam się Leon tak jak ty mam 19 lat, ulubiony kolor to zielony a kwiat... Hmmm...
to chyba storczyk - Chciała dowiedzieć się więcej na jego temat ale zauważyła że znajduję się u celu.
-
Wiesz ja już muszę iść- chciał już przekroczyć jezdnie ale chłopak
chwycił ją z nadgarstek i przyciągnął. Szatynka była zaskoczona jego
poczynaniami. W końcu zrozumiała że została by przejechana przez auto
gdyby nie ratunek z strony leona.
-Dzziękuję - jąkała się, dopiero teraz zauważyła że stoją bardzo blisko siebie za blisko
-Nie ma za co, następnym razem uważaj- uśmiechnął się zalotnie -Mam pytanie
- O co chodzi?
-
Dlaczego idziesz na cmentarz?- Violetta skierowała swój wzrok na czubki
butów. Razem z pytanie przybyła fala wspomnień na które w oczach
dziewczyny pojawiły się łzy.
- Iddę ddo moich rodziców- mówiła jąkając się
- Ja nie wiedziałem przepraszam - próbował się tłumaczyć
-
Skąd mogłeś wiedzieć... nic się nie stało - po tych słowach Leon
przytulił szatynkę. Oboje poczuli przyjemne ciepło na sercu. Czyżby
zakochali się? Może ....
Od
tamtego dnia codziennie się spotykali, stali się nie rozłączni. Na
każdym kroku byli razem. Po jakimś czasie szatyn postanowił zrobić
pierwszy krok i zaprosił swoją miłość na randkę. I tak wszystko się
zaczęło.
Zaczęli
chodzić ze sobą, układało im się bardzo dobrze prawie w ogóle nie
kłócili się ze sobą. Później kolejny ważny krok chłopak oświadczył się
ukochanej ta oczywiście zgodziła. Zamieszkali ze sobą.
Wszystko
układał się jak w bajce. Ale nie zupełnie pewnego dnia Leon wyszedł
umówił się z kolegami i nie wrócił. Szatynka zamartwiał się . Każdego
dnia myślał gdzie on może się znajdować. Niestety nie otrzymała
odpowiedzi... Czy to właśnie tak zakończy się tak historia? Tego nie
wiemy.
Nie wiadomo czy chłopak kiedykolwiek dowie się, że za 9 miesięcy przyjdzie jego potomek. Właśnie tak Violetta zaszła w ciąże. Za niecały rok na świat przyjdzie młody Verdas który nie wiadomo czy pozna swojego ojca.
THE END?
Nie wiadomo czy chłopak kiedykolwiek dowie się, że za 9 miesięcy przyjdzie jego potomek. Właśnie tak Violetta zaszła w ciąże. Za niecały rok na świat przyjdzie młody Verdas który nie wiadomo czy pozna swojego ojca.
THE END?
super bedzie kolejna szęść?
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńbłagam napisz kolejną część :)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Super !
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałam tą historie mam wrażenie jakby została skopiowana ale nie ważne ;)
Bosko , fajnie gdyby była cześć 2.
Pozdrawiam ♥
Violetta Verdas
Boski :3
OdpowiedzUsuńNapisz kolejną część, plosee!
Bo to nie może być "THE END" ..
Czekam i życzę weny! xxx
~KatePasquarelli
Musi byc nastepna czesc bo tak to historia nie ma sensu. Bez urazy oczywiscie
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńMusisz napisać 2 część :)
Końcówka wzrószająca :*
Pozdrawiam!
M :**
ejj no to niw moze byc taki koniec! napisz druga czesc;D a potem trzeeciaa i czwaartaa:D ile tylko zechcesz ale przynajmniej druga prooszee<3
OdpowiedzUsuńNormalnie się popłakałam :'( Takie śliczne i takie orginalne. Nie dziwię się że dostało wyróżnienie a skoro to taki śliczny rozdział to co będzie z 1 miejscem. Papatki :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
Marti blanco <3
Wiem szybki mam zapłon :P ale teraz znalazłam twojego bloga. Jestem pewna że nikt ten komentarz nie przeczyta ( więc po co go pisać ?) Ale też wydaje mnie się że został skopiowany ;) Ale ogólnie fajny :'(
OdpowiedzUsuńlilka@228 ♡♡♡♡♡♡