Rozdział 34

...do pokoju wparował Maxi. Ten to dopiero ma wyczucie czasu
-Wybaczcie nie chciałem wam przeszkodzić-powiedział trochę zakłopotany drapiąc się po głowie
-Puka się!-powiedział trochę zdenerwowany Leon-Czego chcesz?-spytał się go stojąc już koło niego
-Wszyscy spotykamy się w pokoju Fran i Fede, mamy ochotę w coś zagrać, idziecie?
-Zaraz będziemy-odpowiedział Leon. Ubrałam szlafrok i podeszłam do mojego chłopaka
-Dokończymy kiedy indziej-szepnęłam mu na ucho i pocałowałam w policzek, po chwili byliśmy już w pokoju naszych przyjaciół, była tam jeszcze ta Stephie co mnie zdenerwowało bo jej wzrok od razu powędrował na Leona
-To co gramy w butelkę?-spytał Fede
Siedzieliśmy na dywanie, pierwsze kręcił Fede. Wypadło na Maxiego
-Co by ci tu... już wiem!-krzykną-Wyjdź przed hotel i wydrzyj się na całe gardło uwielbiam teletubisie
-Co!? pogięło was, nie będę robił z siebie idioty!
-Dajesz!, dajesz!-zaczęliśmy wszyscy krzyczeć. Maxi wyszedł z pokoju a my wyszliśmy wszyscy na balkon  żeby to zobaczyć. Stanął na środku placu i zaczął krzyczeć
-Uwielbiam teletubisie!, słyszycie uwielbiam teletubisie!-zwijaliśmy się ze śmiechu. Po chwili podszedł do niego starszy pan z laską
-Ty zboczeńcu! będziesz mi tu demoralizował społeczeństwo jakimś gejowskim serialem!-zaczął krzyczeć i bić go laską, Maxi zaczął uciekać i piszczeć jak dziewczynka  a my śmialiśmy się jak opętani
-To było dobre-powiedział Marko opanowując śmiech
-I co was tak śmieszy?!-spytał Maxi który pojawił się już w pokoju
-Hahahaha... ten dziadek był najlepszy-wykrztusił Brodvay
-Dobra powaga-powiedziała Fran-Kto teraz kręci?
Zabawa znowu się zaczęła. Ja tylko patrzyłam się na Stephie która non stop wzrok miała wbity w Leona. Miałam ochotę jej przywalić. W końcu kręciła Fran i wypadło na mnie. Popatrzyłam się na Stephie a potem na Fran wzrokiem mówiącym "wiesz jakie wyzwanie masz mi zadać!" Fran od razu zrozumiała o co mi chodzi
-Viola masz bardzo, bardzo ale to bardzo namiętnie pocałować Leona-powiedziała z chytrym uśmieszkiem na twarzy
Szybko podeszłam do Leona i usiadłam na nim okrakiem, wplotłam ręce w jego włosy i zatopiłam się w jego ustach. Leonowi bardzo się spodobało i po chwili nasze języki walczyły o dominację. Wszyscy zaczęli bić brawo i wiwatować. Po paru minutach się od siebie oderwaliśmy. Widziałam że Stephie się gotuje  i dobrze niech wie że Leon jest mój. Koło 24 wróciliśmy do swojego pokoju.
-Violu nie wiedziałem że potrafisz być taka zadziorna ty moja lwico-powiedział i się do mnie zbliżył
-Ale o czym ty mówisz?
-Dobrze wszyscy wiemy że to było specjalnie żeby dopiec Stephie, nie mam racji!?
-No może tak kapinkę, ale to tylko dlatego że strasznie cię kocham i nie pozwolę żadnej Stephie się do ciebie podwalać-powiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek
-Ja też cię strasznie kocham i proszę cię nie przejmuj się nią
-Dobrze a teraz chodźmy spać już późno.


Trochę krótki ale jutro albo w niedzielę pojawi się dłuższy;-) Stephie może trochę tutaj namiesza ale dopiero za parę rozdziałów.
Czekam na wasze komentarze, buziaczki<3