Rozdział 12
Obiecałam więc dodaje:-)
-Leon chce ci powiedzieć że nie mogę ci nie wybaczyć to jest silniejsze ode mnie ale to że ci wybaczam wcale nie oznacz że będzie jak dawniej. Zraniłeś mnie i nie mogę pogodzić się z faktem że chciałeś mnie wykorzystać. Fakt jesteś jedyny w swoim rodzaju i przy tobie wiem że jestem bezpieczna ale proszę daj mi czas. Jedno przepraszam nie wystarczy żeby było dobrze-po tych słowach pocałowałam go w policzek o odeszłam zostawiając go tam samego. Bardzo chciałabym go pocałować ale boję się że znów mnie zrani w tym momencie przypomniały mi się słowa Fran "zaufaj" odwróciłam się i chciałam wrócić ale Leona już nie było. Jaka ja jestem głupia on mi wyznał miłość a ja po prostu sobie poszłam i nawet mu nie powiedziałam że go kocham. Wtedy łzy zaczęły mi spływać strumieniami i zaczęłam biec przed siebie. Byłam przekonana że go straciłam przez moją głupotę bo przecież ile można przepraszać i prosić o drugą szansę. Znalazłam się w jakimś porcie, ściemniało się i zrobiło się zimno. Siadłam na pomoście i się skuliłam.
*Leon*
Siedziałem w domu i myślałem o Violettcie. Nie miałem pojęcia co dalej z nami będzie Zraniłem ja a jeżeli nie będzie mi już potrafiła zaufać. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. Myślałem że to Violetta ale to była Francesca
-Leon powiedz mi że Viola jest z tobą
-Nie, nie ma jej tu a coś się stało?
-Nie wróciła do domu i nie dobiera telefonów nie wiemy gdzie jest i co się mogło stać. Pogodziliście się czy nie
-Tak jakby
-Czyli?
-Wybaczyła mi ale dała mi do zrozumienia że na razie nie będziemy razem
-Ty idioto dałeś jej tak po prostu odejść?
Nic nie odpowiedziałem tylko szybko się rozłączyłem i wybiegłem z domu. Było już ciemno i zaczął padać deszcz. Gdzie ona może być?-zadawałem sobie pytanie a przez moją głowę przechodziło tysiące myśli. Szedłem wzdłuż plaży byłem cały mokry ale nie przeszkadzało mi to w końcu znalazłem się w miejscu gdzie mieliśmy naszą pierwszą randkę. Usiadłem na mokrym piasku i zacząłem płakać. Płakałem jak dziecko i nie mogłem uwierzyć że to wszystko przeze mnie przez moją głupotę. Siedziałem tak chyba dobrą godzinę w końcu wstałem i miałem już z kierować się do domu kiedy zauważyłem że na brzegu pojawiła się różowa apaszka. Taką apaszkę miał dziś Viola, przestraszyłem się. Na pewno prąd morski ją tu przyniósł i zacząłem biec w kierunku portu który znajdował się pół kilometra stąd. Pusto, nikogo nie było. Słychać tylko obijające się łódki o bale i krople spadającego deszczu. Nagle usłyszałem ruch wody jakby coś do niej wpadło, coś nie dużego pobiegłem w tamtym kierunku.
*Fran*
Wszyscy szukaliśmy Violi już od paru dobrych godzin. Nie mieliśmy już sił byliśmy mokrzy. Udaliśmy się do Resto , Lucka zrobił nam gorącom czekoladę.
-To wszystko przez Leona!-zaczęła Cami
-W sumie to nie mam pojęcia co się mogło stać podobno mu wybaczyła
-Może do niego zadzwonimy-zaproponował Maxi
-I co?-spytałam
-Nie odbiera
-No pięknie jeszcze jak on się zgubił to będziemy mieć tu piekło
-Dlatego ja wolę być singielką bo z tymi chłopakami to same kłopoty-powiedziała Cami
I jak się podoba? komentujcie:-)
-Leon chce ci powiedzieć że nie mogę ci nie wybaczyć to jest silniejsze ode mnie ale to że ci wybaczam wcale nie oznacz że będzie jak dawniej. Zraniłeś mnie i nie mogę pogodzić się z faktem że chciałeś mnie wykorzystać. Fakt jesteś jedyny w swoim rodzaju i przy tobie wiem że jestem bezpieczna ale proszę daj mi czas. Jedno przepraszam nie wystarczy żeby było dobrze-po tych słowach pocałowałam go w policzek o odeszłam zostawiając go tam samego. Bardzo chciałabym go pocałować ale boję się że znów mnie zrani w tym momencie przypomniały mi się słowa Fran "zaufaj" odwróciłam się i chciałam wrócić ale Leona już nie było. Jaka ja jestem głupia on mi wyznał miłość a ja po prostu sobie poszłam i nawet mu nie powiedziałam że go kocham. Wtedy łzy zaczęły mi spływać strumieniami i zaczęłam biec przed siebie. Byłam przekonana że go straciłam przez moją głupotę bo przecież ile można przepraszać i prosić o drugą szansę. Znalazłam się w jakimś porcie, ściemniało się i zrobiło się zimno. Siadłam na pomoście i się skuliłam.
*Leon*
Siedziałem w domu i myślałem o Violettcie. Nie miałem pojęcia co dalej z nami będzie Zraniłem ja a jeżeli nie będzie mi już potrafiła zaufać. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. Myślałem że to Violetta ale to była Francesca
-Leon powiedz mi że Viola jest z tobą
-Nie, nie ma jej tu a coś się stało?
-Nie wróciła do domu i nie dobiera telefonów nie wiemy gdzie jest i co się mogło stać. Pogodziliście się czy nie
-Tak jakby
-Czyli?
-Wybaczyła mi ale dała mi do zrozumienia że na razie nie będziemy razem
-Ty idioto dałeś jej tak po prostu odejść?
Nic nie odpowiedziałem tylko szybko się rozłączyłem i wybiegłem z domu. Było już ciemno i zaczął padać deszcz. Gdzie ona może być?-zadawałem sobie pytanie a przez moją głowę przechodziło tysiące myśli. Szedłem wzdłuż plaży byłem cały mokry ale nie przeszkadzało mi to w końcu znalazłem się w miejscu gdzie mieliśmy naszą pierwszą randkę. Usiadłem na mokrym piasku i zacząłem płakać. Płakałem jak dziecko i nie mogłem uwierzyć że to wszystko przeze mnie przez moją głupotę. Siedziałem tak chyba dobrą godzinę w końcu wstałem i miałem już z kierować się do domu kiedy zauważyłem że na brzegu pojawiła się różowa apaszka. Taką apaszkę miał dziś Viola, przestraszyłem się. Na pewno prąd morski ją tu przyniósł i zacząłem biec w kierunku portu który znajdował się pół kilometra stąd. Pusto, nikogo nie było. Słychać tylko obijające się łódki o bale i krople spadającego deszczu. Nagle usłyszałem ruch wody jakby coś do niej wpadło, coś nie dużego pobiegłem w tamtym kierunku.
*Fran*
Wszyscy szukaliśmy Violi już od paru dobrych godzin. Nie mieliśmy już sił byliśmy mokrzy. Udaliśmy się do Resto , Lucka zrobił nam gorącom czekoladę.
-To wszystko przez Leona!-zaczęła Cami
-W sumie to nie mam pojęcia co się mogło stać podobno mu wybaczyła
-Może do niego zadzwonimy-zaproponował Maxi
-I co?-spytałam
-Nie odbiera
-No pięknie jeszcze jak on się zgubił to będziemy mieć tu piekło
-Dlatego ja wolę być singielką bo z tymi chłopakami to same kłopoty-powiedziała Cami
I jak się podoba? komentujcie:-)
Boże jakie cudowne :D na pewno Leon ją znajdzie i może on będzie w wodzi i się pogodzą :) Jejku cudooo <3 <3 to będzie najlepsze pogodzenie na świecie <3
OdpowiedzUsuńCzadowy rozdzial !!!!
OdpowiedzUsuńMasz super pomysly ! :)
super rozdział ale co z Violą i Leonem? Czekam z nieciepliwością na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńSuuper !
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze jeden dzisiaj ? ^.^ Hah :D
Prosimyy ! :D ( jestem z siostrą xd ).
Suuuper!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Leonetta się pogodzi!?
No.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie wybaczyla mu odrazu.
Ciekawe co lub kto wpadl do wody.
Hmm.
Napewno czlowiek.
Do nastepnego :)
/Ciasteczko0
Jeszcze jeden PLIS !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze jeden jeszcze jeden jeszcze jeden proszę ;)
OdpowiedzUsuńsuper !!! nie mogę doczekać się następnego !!!
OdpowiedzUsuńGDZIE VIOLA!!!!!!!!!!???????????
OdpowiedzUsuń